Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2020

Ukryta Dolina

Obraz
                                               Hidden  Valley Ukryta Dolina (Hidden Valley) jest mniej znana niż sławna i sąsiednia dolina Glen Coe, jednak poprzez swoją niedostepność oferuje coś innego. Od głównej drogi A82 gdzie jest parking samochodowy, turysta chcący tam dotrzeć musi mozolić się stromą, kamienistą ścieżką przez godzinę, aby ujrzeć cel wędrówki. Jednak widok wynagradza wysiłek , gdyż dolina zaczyna się stromym obrywem w dół, jak podłużna misa zawieszona  pomiędzy górami. Jej pozycja sprawia, że ktoś nie mający pojęcia o jej istnieniu, do momentu ostatniego podejścia nie spodziewa sie ujrzeć takiego cudu natury. Patrząc w dół można pomyśleć o Zaginionym Swiecie   z powieści Artura C. Doyla, brakuje tylko przechadzających się dinozaurów. Wrażenie również robi olbrzymi głaz, rzucony jakby ręką samego diabła na płaskie dno doliny. Dlatego walory tej doliny były wykorzystywane w przeszłości przez złodzieji bydła, którzy uprowadzone stada zaganiali do tego miejsca

Nawiedzony dom

Obraz
- Tu nie wolno robić zdjęć - mężczyzna w czarnym uniformie oznajmił donośnie wychodzącąc przed drzwi budynku.  Stałem na ulicy robiąc zdjęcia budynku z czerwonej cegły, w małej bocznej uliczce równoległej do Leith Walk. Odpowiedziałem chyba coś w stylu że robię tylko ogólne ujęcie z ulicy,  budynek wydał mi się interesujący . -  To jest prywatny budynek i jest zakaz jego fotografowania - ochroniarz , lekko "przy kości" facet w wieku około 50 lat, stał teraz na ulicy i kontynuował ; - Nie mogę pozwolić ci fotografować , mój szef mógłby zobaczyc - zaczął lekko usprawiedliwiać swoje działanie - ale jak przyjdziesz póżniej to nie ma problemu. Chodż zerknąć do środka . W środku zobaczyłem duży dziedziniec, i strażnik obiektu stał się rozmowny. -  Ten budynek został wykupiony przez prywatną firmę i będzie wyburzony , będzie zbudowany nowy budynek mieszkalny - wyraziłem żal że taki ładny budynek przestanie istnieć. - To była kiedyś przed laty zajezdnia tramwajowa ( stary

"Las deszczowy" w Szkocji ?

Obraz
                                              Las nad Loch Sunart Kiedyś  będąc na zachodnim wybrzeżu Szkocji natknąłem się na ciekawy teren leśny nad brzegami Loch Sunart. Niewysokie, powykręcane od wiatru drzewa liściaste, z przewagą dębów schodzące po stromym terenie w dół do skalistego wybrzeża. Wnętrze lasu wyglądało bajkowo i egzotycznie ;  pnie drzew i podłoże pokryte gęstą poduchą mchów, paprocie rosnące na gałęziach drzew, zwisające z gałęzi rozciągnięte mchy i porosty. Trochę dalej już nad Loch Shiel podobnie, zbite korony drzew tworzyły gęsty, falujący dywan, jak z filmów dokumentalnych o puszczy deszczowej w tropikach. Tyle że Szkocji nad wyraz daleko do tropików. Jakiś czas póżniej w jakimś czasopiśmie przyrodniczym przypadkowo natrafiłem na określenie "szkocki las deszczowy", zaintrygowany szukałem więcej informacji na ten temat. I rzeczywiście, moje wcześniejsze skojarzenie z tropikalnym lasem nad Loch Sunart miało coś na rzeczy. Tereny leśne które

Z czego słynie Glenfinan ?

Obraz
                                                          Widok  na  jezioro  Loch  Shiel  Glenfinan położone w rejonie Lochaber przyciąga odwiedzających za sprawą dwóch obiektów. Pierwszym jest monument upamiętniający pewne brzemienne w skutki wydarzenie , mianowicie ; Latem 1745 roku w okolicy wylądował , przybywając na francuskiej fregacie Bonnie Prince Charlie, tzw. "Młody pretendent", albo oficjalnie Karol Edward Stuart. Jego dziadek jako Jakub II Stuart został usunięty z brytyjskiego tronu w 1688 za zbyt radykalne przywracanie katolicyzmu i autorytarne ambicje. Ciekawostką jest, że matką księcia Karola była Maria Klementyna Sobieska , żona starego pretententa, Jakuba III Stuarta. Karol przybywał więc z wygnania we Francji po tron, którego jego ojcu nie było dane odzyskać. Dla niego rządząca w Zjednoczonym Królestwie dynastia Hanowerska była uzurpatorem. Na jego wezwanie w Glenfinan stawiła się tylko część górskich klanów, zawiedzonych, że z księciem nie przybyła

Jaki będzie festiwal przyszłości

Obraz
 Jeszcze nie przebrzmiały echa niedawnej decyzji o odwołaniu tegorocznej edycji Międzynarodowego Festiwalu w Edynburgu, a już pojawiły się kolejne doniesienia dotyczące jego przyszłości. A właściwie przyszłej formuły tego wydarzenia. Obserwując rozwój sytuacji jeszcze przed oficjalnym odwołaniem festiwalowych wydarzeń w Edynburgu, można było zakładać że epidemia koronawirusa będzie miała brzemienne skutki dla organizatorów w tym roku. Ale można się zastanawiać czy i nie w następnym roku. Bo nikt tak naprawdę nie wie, jak długo zagrożenie epidemiologiczne będzie trwało. Oczywiście za rok Festiwal powinien wrócić i odbyć się jak zwykle każdego sierpnia. Tylko pytanie, jaki będzie wpływ obecnie trwającej pandemii na jego przyszłoroczny przebieg. Można bowiem założyć, że w następstwie  nastąpi globalny kryzys gospodarczy, a w rezultacie spadnie liczba podróżujących . A to oczywiście może przełożyć się na mniejszą liczbę gości festiwalowych i występujących artystów w przyszłorocznym fes

Wirtualne Podróże

Obraz
Byłem już w drodze w kierunku Lomond Hills, kiedy włączając radio usłyszałem tą audycje. Facet w studio roztaczał przed słuchaczami nowe perspektywy zwiedzania bliższych i dalszych okolic bez wychodzenia z domu, za pomocą map googla i innych aplikacji. Wyjaśniał nowo rozwinięte opcje, oczywiście wszystko to w ramach dostosowania się do nowej sytuacji ograniczeń w przemieszczaniu. Gość w studiu dodał również, jak jego ojciec w końcu dzięki aplikacji googla mógł ponownie zobaczyć miejsce, w którym się urodził.                                                                                          Było już jednak za późno, żebym wracał się skorzystać z tej świetnej możliwości odbycia górskich wędrówek, ba, odwiedzenia nawet dalszych, egzotycznych miejsc jak Afryka czy Hawaje. Chcąc nie chcąc kontynuowałem, by przy użyciu moich własnych nóg wdrapać się mozolnie na czubek West Lomond Hill. Dodam tylko, że zdjęcie powyżej nie pochodzi z map Googla

Keep Calm - Stoicyzm dobry na wszystko.

Obraz
Premier Wielkiej Brytanii znalazł się w szpitalu na Oddziale Intensywnej Terapii. Wcześniej było wszystkim wiadomo że pan Johnson został zainfekowany wirusem, ale miał się czuć dobrze, objawy były łagodne. I nagle buum, wiadomość że jest hospitalizowany. Pojawiły się również ostatnio informacje prasowe, że wcale te początki choroby nie były tak łagodne. Ale po co było niepokoić opinię publiczną, kiedy listy zostały wysłane do każdego domostwa, z podpisem Borysa Johnsona? Broszura dostarczona bez zarzutu przez pocztę, zachęca do wytrwałości w przestrzeganiu zakazów i nakazów;  Stay home, protect the NHS and save lives (Zostań w domu, chroń służbę zdrowia i uratuj ludzkie istnienia). Borys Johnson nie specjalnie może w tej chwili mówić za siebie, więc zrobił to jego zastępca, minister spraw zagranicznych Dominic Raab, informując że premier wykonuje pozytywne kroki i jest w dobrym nastroju. Jakie pozytywne kroki można wykonać, leżąc na szpitalnym łóżku w izolatce ? Chyba tylko czekać

Deklaracja z Arbroath

Obraz
                                                         Ruiny opactwa w Arbroath W natłoku informacji o koronawirusie umknęła chyba wszystkim data okrągłej rocznicy Deklaracji z Arbroath. 4 kwietnia zaplanowane były bowiem obchody 700- nej rocznicy podpisania dokumentu, który dla Szkota jest tym, czym dla Polaka jest Konstytucja 3 Maja. Ze względu na zakaz zgromadzeń wydaje się, że uroczystości w miasteczku Arbroath nie mogły się odbyć. W 1320 roku 6 kwietnia na zjeździe w opactwie w Arbroath opublikowano Deklaracje sygnowaną przez ośmiu szkockich książąt i czterdziestu pięciu baronów. Treść Deklaracji została wysłana do papieża Jana XXII . Stworzenie Deklaracji było związane z groźbą ekskomunikacji całej populacji Szkocji przez papieża. Wcześniej król Anglii odrzucił propozycję Roberta Bruce'a rozmów pokojowych, a stolica apostolska poparła angielskie roszczenia w stosunku do Szkocji. Najsłynniejszy fragment dokumentu brzmiał następująco ;                                   

Koronawirus a Święta Wojna

Obraz
 Dla wszystkich wtajemniczonych w szkockich zawiłościach, a nawet tych mniej wtajemniczonych jasne jest, że istnieje stara rywalizacja i animozje pomiędzy dwoma największymi miastami - Glasgow i Edynburgiem. I wiele stereotypów towarzyszących. Mieszkańcy Edynburga są "Posh" lub innaczej mówiąc snobistyczni, ludzie z Glasgow są tzw. 'solą ziemi', otwarci i przyjaźni. Edynburg jest stolicą administracyjną i kulturalną, Glasgow jest natomiast stolicą przemysłowo-finansową, takim "szaro-czarnym" molochem. Oczywiście mecze piłkarskie pomiędzy drużynami z tych dwóch miast też mocno elektryzują kibiców. Z reguły w powszechnym mniemaniu bardziej wyedukowany mieszkaniec stolicy byłby mało skłonny zamieszkać w mieście znanego z "Efektu Glasgow" i vice versa, mieszkańcowi Glasgow nie w smak byłoby życie wśród ludzi zadzierających nosa, trzymających dystans wobec współziomków. Można by tak jeszcze długo wymieniać różnice i punkty zapalne.                 

Wojtek the bear ( Niedzwiedź Wojtek)

Obraz
                                                  Pomnik niedzwiedzia Wojtka w Edynburgu,  Princess  Street Gardens  Kwatermistrz Archibald Brown odpowiedzialny był za zakwaterowanie na statek polskich żołnierzy, płynących z portu w Aleksandrii na front we Włoszech. Kiedy wywołał nazwisko szeregowca Wojciecha Perskiego, nikt nie kwapił się odezwać. Kwatermistrz Brown zapytał więc, dlaczego nikt nie odpowiada.Po chwili milczenia jeden z polskich żołnierzy wyjaśnił, że wywołany nie może odpowiedzieć, gdyż rozumie tylko język polski i perski. Brytyjski wojskowy został ostatecznie zaprowadzony do miejsca gdzie przebywał Wojtek i ku jego zdumieniu owym żołnierzem okazał się być syryjski niedzwiedź brunatny. Tak brytyjski weteran opisał w wywiadzie udzielonym w 2011 roku swoje spotkanie z niedźwiedziem Wojtkiem. Nadanie zwierzakowi stopnia wojskowego było niezbędne, by mógł dalej towarzyszyć polskim wojakom. Tylko jak miś trafił do polskiej armii ? Polskie oddziały armii Andersa na moc

Wymarłe Miasto Edynburg

Obraz
Centrum Edynburga w czasie pandemii wygląda jak wymarłe . Główna handlowa ulica Princess Street , kompletnie opustoszała jak w środku głębokiej nocy, kiedy wszyscy śpią. Park miejski ciągnący się wzdłuż ulicy od strony zamku, również jest pusty , czasem tylko okazjonalny biegacz przemknie. Najbardziej uderzający jest widok najsłynniejszego hotelu w Edynburgu, Balmoral. Budynek jest oczywiście zamknięty na cztery spusty, ale wrażenie robią okna i drzwi hotelu - pozabijane płytami paździerzowymi. W ten sposób jest zabezpieczonych także wiele sklepów, które zamknęły się do odwołania. Działają tylko sklepy spożywcze, ale ruch w nich też jest niewielki. Ludzie mają tendencje do robienia zakupów w tańszych i większych supermarketach oddalonych od centrum. Spacerując przez miasto z aparatem jest jedna zaleta takiej sytuacji ; nie przyciągam uwagi na wyludnionych ulicach, nikt nie wchodzi w kadr, nikomu nie przeszkadzam. Można dostrzec także pewne aspekty miasta, których się nie dostrzega

Festiwal w Edynburgu nie w tym roku

Obraz
Stało się. Największe coroczne wydarzenie kulturalne w Szkocji, Edynburski Międzynarodowy Festiwal po raz pierwszy od 70 lat nie odbędzie się. W założeniu twórców festiwalu, miał w powojennej Europie zjednoczyć poprzez sztukę ludzi na całym kontynencie. W ciągu kolejnych lat festiwal rozrastał się. Obecnie obok Festiwalu  równolegle odbywają się w ciągu 3 tygodni sierpnia takze wydarzenia towarzyszące, Edynburski Festiwal Filmowy, Festiwal Książki, Festiwal Militarny Tatoo i Miejski Festiwal Sztuki. W sierpnniu zeszłego roku ogólna liczba widzów sięgneła 4.4 miliona - ze względu na liczbę odwiedzających miasto w tym czasie, jest to więc duży cios dla ekonomii Edynburga. Dlatego decyzja o odwołaniu tegorocznego festiwalu przyszła po gorących konsultacjach stron. Trudno się było spodziewać innego rozwiązania ze względu na okoliczności. Już kilka dni temu pojawiły się informacje, że większość komików sceny "Stand-up"w Londynie nie zamierza przyjechać do Edynburga w sierpn